They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

1. Forks, ZMIERZCH BELLA I EDWARD

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ForksIsabella Swan pakowa�a swoje rzeczy do du�ej ciemnoniebieskiej walizki. Od dzi� mia�a mieszka� z ojcem Charliem w Forks, ma�ej miejscowo�ci w stanie Waszyngton. Jej rodzice rozwiedli si� sze�� lat temu i prawa rodzicielskie przeznaczono jej matce, z kt�r� mieszka�a w Phoenix. Niestety jej matka wysz�a za m�czyzn�, kt�ry jej nie lubi� a ona nie lubi�a jego. Isabella mia�a siedemna�cie lat a Eric, (bo tak nazywa� si� jej ojczym) traktowa� j� jak ma�e dziecko. Kaza� jej wraca� do domu przed dziewi�tnast� a gdy si� sp�ni�a, chocia� kilka minut wrzeszcza�, �e jest nieodpowiedzialna i kaza� i�� do jej pokoju. Mia�a go dosy� i postanowi�a przeprowadzi� si� do ojca. Gdy Eric dowiedzia� si�, �e Bella wyje�d�a od razu poprawi� mu si� humor. Natychmiast za�atwi� jej bilety do Forks. Po tym czynie Bella wiedzia�a, �e naprawd� jej nie lubi.Na lotnisko Belle odwioz�a jej matka, bo Eric podobno �le si� czu�.-Bello tylko prosz� uwa�aj na siebie. � Powiedzia�a jej matka Renee.-Tak wiem mamo, b�d� na siebie uwa�a�.-No i odpisuj na maile.-Dobrze. Mamo musze ju� i�� na odpraw�, bo si� sp�ni�.-Kocham ci� Bello.-Ja ciebie te� mamo.Renee przytuli�a c�rk� na po�egnanie a po policzku sp�yn�y jej �zy.-Mamo ty p�aczesz?-Nie no, co ty? Ja i p�acz?-Masz racj� � powiedzia�a �miej�c si� Bella.Pomacha�a jeszcze do matki i posz�a na odpraw�. Lec�c samolotem zastanawia�a si� jak b�dzie wygl�da�o jej �ycie w Forks. Do tej pory przyje�d�a�a tam tylko w lipcu. Nie mia�a wielu znajomych. Zna�a tylko Billego Blacka i jego syna Jacoba. Byli to Indianie, kt�rzy mieszkali w La Push. By�o to niedaleko, Forks. Potem pomy�la�a o nowej szkole. Dzi� by� trzydziesty pierwszy sierpnia, czyli jutro musia�a i�� do szko�y. Tego obawia�a si� najbardziej. W poprzedniej szkole nie mia�a za du�o znajomych. A to tylko dla tego, �e nie interesowa�a si� mod� i ch�opakami jak inne dziewczyny, lecz wola�a czyta� ksi��ki i chodzi� na spacery. Czas w samolocie szybko jej min��. Gdy wysz�a z samolotu posz�a poczeka� przed terminalem na ojca. Nagle rozdzwoni� si� jej telefon.-Halo?-Bello to ja, niestety nie b�d� m�g� po ciebie przyjecha�, bo co� mi wypad�o. Mo�esz wr�ci� autobusem?-Tak tato.-Naprawd� ci� przepraszam.-Spokojnie tato nie ma problemu. Pa.Bella jednym ruchem r�ki zamkn�a telefon.-No �wietnie � powiedzia�a cicho do siebie.Zacz�a szuka� pieni�dzy na bilet w torebce. Przeszuka�a ca�� torebk�, ale nic nie znalaz�a. Pewnie zostawi�am portfel w domu pomy�la�a. Nie zosta�o jej nic innego jak z�apa� stopa. Sz�a w�r�d ulicy i gdy przeje�d�a� jaki� samoch�d macha�a do niego r�k�, lecz wi�kszo�� kierowc�w albo j� mija�o albo odmachiwa�o z u�miechem. Nagle zacz�� pada� deszcz.-Jeszcze tego brakowa�a � sykn�a pod nosem.Mia�a ju� tego dosy� po�o�y�a walizk� na ziemi i usiad�a na niej. Teraz mog�a czeka� tylko na cud. Nagle obok niej zatrzyma�o si� srebrne volvo. Wysiad� z niego m�ody ch�opak i podszed� do Belli.-Mo�e ci� gdzie� podwie��? � Zapyta�.Bella spojrza�a na niego. Gdy zobaczy�a jego miodowo z�ote oczy zaniem�wi�a. Patrza�a tak na niego chyba z kilka minut, gdy znowu us�ysza�a jego g�os.-To jak?-Yyy� Przepraszam. Tak ch�tnie.-A gdzie? � Zapyta�.-Do Forks.-To dobrze si� sk�ada, bo te� tam jad�.U�miechn�� si� do niej promiennie a Bella pomy�la�a, �e nigdy nie widzia�a tak pi�knego ch�opaka. Wsiad�a do samochodu a ch�opak zapakowa� jej baga� i po chwili te� znalaz� si� w aucie. Serce Belli bi�o tak mocno, �e pomy�la�a, �e zaraz wypadnie. Przez pierwsze pi�� minut nikt si� nie odzywa�. W ko�cu odezwa� si� ch�opak.-Jak masz na imi�? � Zapyta� u�miechaj�c si�.-Bella. A ty?-Edward.Po tej kr�tkiej wymianie zda� nikt si� ju� nie odzywa�. Czasami Bella spogl�da�a na Edwarda a on na ni�. Pod koniec trasy Bella musia�a pokaza� Edwardowi gdzie mieszka, bo ten upar� si�, �e odwiezie j� pod sam domu. Gdy zatrzymali si� przed domem jej ojca Edward zapyta�:-Jeste� tu nowa?-Tak, mieszka tu m�j ojciec. Od dzi� mieszkam z nim.-Yhym...-Naprawd� ci dzi�kuj�.-Nie ma za co. � M�wi�c to Edward znowu spojrza� jej w prosto w oczy.Lecz Bella �eby znowu si� nie zagapi� szybko odwr�ci�a wzrok i wysiad�a z samochodu. Wyci�gn�a z baga�nika swoj� walizk� i ruszy�a w stron� drzwi. Gdy si� odwr�ci�a Edwarda ju� nie by�o. Zacz�a szuka� kluczy. Znalaz�a je po kilku minutach. Wesz�a do domu, w kt�rym jak zwykle panowa� ba�agan. Pomy�la�a ze teraz to si� zmieni. Postanowi�a, �e ona zajmie si� sprz�taniem i gotowaniem. Jej ojciec mia� tyle na g�owie. Zanios�a walizk� do swojego pokoju. Niczym si� nie zmieni�. Ten sam od siedemnastu lat.-No to czas na porz�dki. � Powiedzia�a cicho.Sprz�ta�a przez ca�e trzy godziny. Zrobi�a porz�dek w kuchni, �azience, salonie i jeszcze przygotowa�a obiad dla Charliego. By�a tak zm�czona, �e posz�a tylko do swojego pokoju i po�o�y�a si� na ��ku. Spojrza�a na zegarek. By�a zaraz si�dma. Posz�a wzi�� prysznic i przebra� si� w pid�am�. Zostawi�a tylko karteczk� dla Charliego:Obiad masz w mikrofali. Po�o�y�am si� wcze�niej spa�. Dobranoc. Bella.Po�o�y�a si� do ��ka. Ci�gle rozmy�la�a nad Edwardem. Gdy zasn�a przy�ni�o jej si�, �e stoi na polanie w lesie i podchodzi do niej Edward. M�wi� jej co�, ale ona nic nie s�ysza�a. Chcia�a podej�� do niego bli�ej, lecz nagle pojawi�a si� jaka� niewidoczna �ciana. Wtedy zobaczy�a ze Edward z zaskakuj�c� pr�dko�ci� biegnie przez las i znika.Bella obudzi�a si� niewyspana. By�a godzina si�dma a zaj�cia mia�a na dziewi�t�. Powoli wsta�a i znalaz�a jakie� ubrania. Posz�a do �azienki, aby umy� si� i ubra�. Wesz�a jeszcze na chwil� do swojego pokoju po potrzebne podr�czniki. Schowa�a je do torby. Zesz�a do kuchni. Tak zobaczy�a Charliego. By� bardzo weso�y.-Cze�� tato. � Powiedzia�a Bella siadaj�c przy kuchennym stole, na kt�rym sta�o mleko, p�atki i cukier.-Witaj Bello. � Odpowiedzia� Charlie czytaj�c gazet�.Bella nasypa�a do miseczki p�atki i zala�a je mlekiem. Gdy je zjad�a wsta�a od sto�u i zacz�a zmywa� naczynia. Spojrza�a na zegar w kuchni. Wskazywa� godzin� �sm�.-Bello mam co� dla ciebie.Ona u�miechn�a si� tylko i ju� pomy�la�a o najgorszym. Jej tata ostatnim razem kupi� jej szary sweterek, kt�rego nigdy nie za�o�y�a a jeszcze wcze�niej bilety na mecz pi�karski, na kt�ry i tak poszed� z Billym Blackiem.-Cho� ze mn�. � Powiedzia� tata.Zaprowadzi� j� na dw�r. Tam na podje�dzie sta�a pomara�czowa furgonetka. Belle zatka�o. Mo�e nie by� to najlepszy samoch�d, ale zawsze jej.-Tato to naprawd� dla mnie?-Tak, pomy�la�em ze musisz czym� doje�d�a� do szko�y.Bella przytuli�a si� do taty.-Bardzo ci dzi�kuje. Nawet nie wiesz jak si� ciesz�.-Dobrze a teraz jed� do szko�y, bo si� sp�nisz.Pobieg�a po swoj� torb� a potem wsiad�a do samochodu. Pomy�la�a ze dzie� zacz�� si� �wietnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exopolandff.htw.pl