They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

1.Forks,

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
1,
Forks
Obudziłam si
ę
niecał
ą
godzin
ę
po starcie co było jak najbardziej normalne u mnie.
Potarłam lekko skronie po czym przeci
ą
gn
ę
łam si
ę
lekko i poprawiłam niesforne kosmyki,które
były teraz lekko popl
ą
tane po godzinnej drzemce.
Wiedziałam wystarczaj
ą
co du
ż
o o Forks,
ż
eby wiedzie
ć
co mnie czeka. Wydaje si
ę
dziwne,
ż
e nigdy nie byłam w Forks i to sprawia,
ż
e czuje si
ę
jeszcze gorzej. Charliego pochowano
dzie
ń
po jego
ś
mierci co na pocz
ą
tku wydało mi si
ę
czym
ś
najgorszym jednak pó
ź
niej przyszł
ą
my
ś
l,
ż
e nie potrafiłabym si
ę
z Nim po
ż
egna
ć
. Jenak teraz wła
ś
nie to musz
ę
zrobi
ć
.
Zawsze miałam wyrzuty z powodu,
ż
e nie zabiegałam o Jego obecno
ść
w moim
ż
yciu
cho
ć
był dla mnie najdro
ż
sz
ą
osob
ą
na
ś
wiecie. Odwiedzał mnie,ale z czasem przestał. Nigdy nie
lubił podró
ż
owa
ć
,a lot samolotem był na ostatnim miejscu na Jego li
ś
cie.
Nadal pogr
ąż
ona w my
ś
lach wyci
ą
gn
ę
łam z plecaka laptopa i postanowiłam wej
ść
na
stron
ę
mojej nowej szkoły. Moim oczom po chwili ukazał si
ę
do
ść
imponuj
ą
cy obiekt jak na tak
mał
ą
mie
ś
cin
ę
z czerwonej cegły,otoczony z ka
ż
dej strony przez las. Obejrzawszy galeri
ę
doszłam
do wniosku,
ż
e to najpi
ę
kniejsza okolica jak
ą
kiedykolwiek widziałam. Kocham Arizon
ę
i to
wszystko czym jest,ale w krajobrazie Forks jest co
ś
naturalnie wspaniałego. Postanowiłam zajrze
ć
jeszcze do zaj
ęć
pozalekcyjnych i teraz to naprawd
ę
wbiło mnie w siedzenie. Zajrzałam jeszcze w
dział nauczycieli i kiedy upewniłam si
ę
,
ż
e na prawd
ę
maj
ą
tam sal
ę
muzyczn
ą
moje serce wykonało
fikołka. Wiedziałam,
ż
e Charlie uczył muzyki,ale nigdy tak naprawd
ę
si
ę
tym nie interesowałam na
tyle,
ż
eby pyta
ć
o cokolwiek. Tak wiem,jestem straszn
ą
córk
ą
. Tata,gdy jeszcze mnie odwiedzał
próbował mnie nauczy
ć
gry na fortepianie jednak nic z tego nie wyszło. Za to to co mówił Charlie o
muzyce zostało gdzie
ś
we mnie i tak zacz
ę
ła si
ę
moja miło
ść
do skrzypiec. Od pi
ę
ciu lat chodz
ę
do
szkoły muzycznej o czym wie tylko Renee. Gra na skrzypcach pochłon
ę
ła mnie niemal całkowicie.
Pozostałe kilka godzin lotu postanowiłam po
ś
wi
ę
ci
ć
zamówieniu najpotrzebniejszych
rzeczy do domu,których zapewne tam nie było chocia
ż
Renee zatroszczyła si
ę
o to.
Było tyle tego,
ż
e czas min
ą
ł mi bardzo szybko. Przez gło
ś
niki usłyszałam miły głos
pilota,który apelował o zapi
ę
cie pasów wi
ę
c wykonałam polecenie i ju
ż
po kilkunastu minutach
wchodziłam na ulic
ę
Port Angeles. Wzi
ę
łam gł
ę
boki oddech i od razu poczułam wspaniał
ą
wilgo
ć
i
ś
wie
ż
o
ść
powietrza. Po chwili postanowiłam uda
ć
si
ę
do salonu po zamówiony samochód.
Wsiadłam do mojego cude
ń
ka i ruszyłam w kierunku Forks.
Pogr
ąż
ona w my
ś
lach zobaczyłam tabliczk
ę
,której tak wyczekiwałam „Forks wita”.
Skierowałam si
ę
zgodnie ze wskazówkami w jedn
ą
z uliczek miasteczka podziwiaj
ą
c widoki,które
mnie otaczały. Wsz
ę
dzie było niesamowicie zielono. Wreszcie dojechałam do celu. Wysiałam z
samochodu,który zaparkowałam na podje
ź
dzie i mimowolnie si
ę
u
ś
miechn
ę
łam na widok,który
miałam przed sob
ą
.
Dom był niewielki jednak był niesamowicie zadbany.
Ś
ciany porastały zielone
pn
ą
cza ,które dodawały domowi niew
ą
tpliwie uroku. Wokół rosło wiele krzewów i drzew,które
kryły ogród w pewien tajemniczy sposób. Natomiast sam dom był oddalony od lasu o niecałe
dziesi
ęć
metrów.
Jeszcze raz nabrałam powietrza w nozdrza czuj
ą
c słodki zapach kwiatów,które rosły w
ogrodzie,który był niesamowicie zadbany co jest pewnie zasług
ą
cioci Rachel.
-Kochanie! Jak si
ę
ciesz
ę
,
ż
e jeste
ś
!- krzyczała ciocia ju
ż
z daleka rozkładaj
ą
c szeroko
ramiona,
ż
eby mnie u
ś
ciska
ć
-Jak dobrze Ci
ę
widzie
ć
- powiedziałam kiedy mnie przytuliła,a raczej
ś
cisn
ę
ła zbyt
mocno bo poczułam lekki ból
-Martwiłam si
ę
,
ż
e b
ę
dziemy musieli sprzeda
ć
,albo wynaj
ąć
dom. Na szcz
ęś
cie Bello
przyjechała
ś
. Jak Ci si
ę
podoba w Forks?- spytała z entuzjazmem w oczach
-Tu jest tak pi
ę
knie!- powiedziałam rozgl
ą
daj
ą
c si
ę
wokół siebie na co ciocia roze
ś
miała
si
ę
i poklepała mnie po plecach
-Wiedziałam,
ż
e tak b
ę
dzie. Twój tata kochał to miasto i wszystko co je otacza. Niestety
Rene nie podzieliła Jego fascynacji o czym zapewne wiesz. J
ą
zawsze poci
ą
gały ciepłe klimaty i te
pustkowia- powiedziała z grymasem na twarzy wyobra
ż
aj
ą
c sobie wszystko o czym mówiła
Wzi
ę
łam swój baga
ż
z samochodu,który od razu nie spodobał si
ę
mojej cioci,która
stwierdziła,
ż
e jest mało praktyczny jako samochód bez dachu.
Weszłam powoli po kilkustopniowych schodach i poczekałam chwile,a
ż
ciocia otworzy
drzwi i zapali
ś
wiatło. Czułam ogromne podekscytowanie i wiedziałam jednocze
ś
nie,
ż
e to b
ę
dzie
dla mnie ci
ęż
kie.
-Chod
ź
Bello. Twoja mama si
ę
o wszystko zatroszczyła. Wszystkie pokoje s
ą
wyremontowane i bardzo dobrze. Moim zdaniem ju
ż
dawno Charlie powinien zrobi
ć
tu remont-
powiedziała u
ś
miechaj
ą
c si
ę
do mnie pogodnie
-Ciociu. Jak Ty to robisz?- spytałam
-Co takiego słonko?- spytała z zaciekawieniem
-Mówienie o tacie sprawia Ci tak
ą
łatwo
ść
- powiedziałam lekko zawstydzona tym
stwierdzeniem
-Kochanie. To nie jest łatwe i nigdy nie b
ę
dzie. Twój tata jest teraz w lepszym miejscu i
tak naprawd
ę
nadal jest z Nami. W naszych sercach i pami
ę
ci. Kocha Nas i czuwa. Zawsze tak
b
ę
dzie póki si
ę
z Nim nie spotkamy- powiedziała zamy
ś
lona po czym mnie przytuliła
-Dzi
ę
kuj
ę
- powiedziałam ocieraj
ą
c pojedyncz
ą
łz
ę
,która spłyn
ę
ła mi po policzku
-No ju
ż
dobrze. Chod
ź
! Musisz zobaczy
ć
swój dom!- powiedziała ciocia poci
ą
gaj
ą
c
mnie do wn
ę
trza domu
Uderzyło we mnie raptem niewypowiedziane ciepło i blisko
ść
jak
ą
czułam w obecno
ś
ci
taty zawsze,gdy mnie przytulał i bardzo chciałam my
ś
le
ć
,
ż
e wła
ś
nie to robi. Postanowiłam nic po
sobie nie pokaza
ć
i po prostu rozejrzałam si
ę
po pomieszczeniu.
Przede mn
ą
miałam długi korytarz,a na ko
ń
cu prawdopodobnie tylne wyj
ś
cie. Na
ś
cianie wisiały przepi
ę
kne pejza
ż
e miejscowej przyrody. Po prawej wej
ś
cie do salonu,gdzie
wsz
ę
dzie panowały słoneczne kolory za co byłam mamie szczególnie wdzi
ę
czna. Natomiast na
lewo wej
ś
cie do kuchni,która zaopatrzona była we wszystko czego mogłam potrzebowa
ć
. Moj
ą
uwag
ę
przykuł wspaniały drewniany stół. Obeszłam go dookoła dotykaj
ą
c wspaniałego blatu.
-Charlie go zrobił. Pi
ę
kny,prawda?- powiedziała ciocia
-Najwspanialszy jaki widziałam- powiedziałam z t
ę
sknot
ą
-Chod
ź
my na gór
ę
- powiedziała z tajemniczym błyskiem w oku
Wspi
ę
łam si
ę
po schodach i zapatrzyłam si
ę
w koj
ą
ce refleksy promieni
słonecznych,które o
ś
wietlały
ś
ciany korytarzu wpadaj
ą
c przez kolorowe szyby okien.
-Zawsze uwa
ż
ałam,
ż
e witra
ż
e w oknach s
ą
ładne,ale w ko
ś
ciołach. No có
ż
Twój ociec
zawsze był nieco inny- powiedziała ciocia kr
ę
c
ą
c głow
ą
z lekkim u
ś
miechem
-Ja uwa
ż
am,
ż
e pasuj
ą
tuta idealnie- powiedziałam na co ciocia wybuchn
ę
ła gromkim
ś
miechem
-No i mnie to nie dziwi. Wy dwoje zawsze byli
ś
cie tacy sami- powiedziała
Na górze były tylko dwa pomieszczenia. Mały pokój go
ś
cinny z łazienk
ą
zaopatrzony
we wszystko co potrzebne. No có
ż
Rene pomy
ś
lała zapewne mi
ę
dzy innymi o sobie i Philu.
-Bello! Chod
ź
zobaczy
ć
wreszcie najlepsze!- krzykn
ę
ła ciocia z korytarza wi
ę
c
skierowałam si
ę
do mojego pokoju jak si
ę
domy
ś
lam
Przekroczyłam próg i lekko przymru
ż
yłam oczy poniewa
ż
słoneczne
ś
wiatło o
ś
lepiło
mnie na ułamek sekundy. Jednak kiedy zabrałam r
ę
k
ę
to co wydawało si
ę
by
ć
promieniami sło
ń
ca
było po prostu refleksami,które imitowały je na co si
ę
u
ś
miechn
ę
łam. Nast
ę
pnie mój wzrok
skierował si
ę
na
ś
ciany na których wisiało du
ż
o zdj
ęć
. Mi
ę
dzy innymi nasze zdj
ę
cie z ostatnich
wakacji we Włoszech. Na podłodze ciepły dywan,kominek na rogu na którym stało tak
ż
e kilka
zdj
ęć
. Biurko z cał
ą
elektronik
ą
,regał z ksi
ąż
kami oraz du
ż
y wygodny fotel tu
ż
obok wyj
ś
cia na
balkon.
Po prawej stronie było dwoje drzwi. Pierwsze kryły za sob
ą
łazienk
ę
,gdzie naturalnie
był prysznic oraz wszystko inne czego mogłabym potrzebowa
ć
. Natomiast za drugimi drzwiami
kryła si
ę
ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu
ś
redniej wielko
ś
ci garderoba.
-Ciociu. Przecie
ż
mama nic takiego nie zarz
ą
dziła bo dobrze wiedziała,
ż
e nie potrzebuj
ę
czego
ś
takiego- powiedziałam oburzona poniewa
ż
niespecjalnie podobało mi si
ę
,
ż
e mama wydała
na pewno nie małe pieni
ą
dze na garderob
ę
,któr
ą
miałam sama sobie zapewni
ć
-To nie mama. To ja skarbie. To jest mój prezent powitalny- powiedziała u
ś
miechaj
ą
c
si
ę
niewinnie rozgl
ą
daj
ą
c si
ę
po garderobie,aby zapewne sprawdzi
ć
czy aby na pewno wszystko jest
tak jak by
ć
powinno i niew
ą
tpliwie było bo u
ś
miechn
ę
ła si
ę
jeszcze szerzej
-Dzi
ę
kuj
ę
Ci ciociu,ale to za du
ż
o. Mnie wystarczyłoby zwyczajne ciasto,albo pyszny
obiad- powiedziałam czuj
ą
c si
ę
speszona,
ż
e tak na pocz
ą
tku zareagowałam na widok garderoby
oraz z poczucia,
ż
e ciocia wydała na mnie tak du
ż
o pieni
ę
dzy kiedy to ja miałam jej pomóc
-Przecie
ż
dobrze wiesz,
ż
e kocham Ci
ę
jak własn
ą
córk
ę
,a zapewnienie Ci garderoby jest
dla mnie mi
ę
dzy innymi tym,
ż
e dbam o Twoje zdrowie. Ja ju
ż
dobrze wiem co ze sob
ą
przywiozła
ś
z tego słonecznego pustkowia. Na pewno same cienkie szmaty- powiedziała ciocia krzywi
ą
c si
ę
lekko
-Poniek
ą
d masz racj
ę
. Jutro miałam jecha
ć
na zakupy i .. - powiedziałam,ale ciocia mi
przerwała machni
ę
ciem r
ę
ki
-To ju
ż
nie musisz- powiedziała i na tym cała dyskusja si
ę
sko
ń
czyła
Przez cał
ą
godzin
ę
ciocia pokazywała mi co gdzie jest i oprowadzała mnie po
dodatkowych pomieszczenia o których istnieniu nie miałam najmniejszego poj
ę
cia,a które ukryte
były w do
ść
nietypowy sposób. Znalazły si
ę
nawet tajne przej
ś
cia.
W piwnicy,gdzie znajdowała si
ę
pralnia i tego typu przyrz
ą
dy znalazła si
ę
równie
ż
siłownia co sprawiło mi ogromn
ą
rado
ść
.
-Jutro wraca wujek Kris wraz z Jonatanem. Chcieli by
ć
wcze
ś
niej,
ż
eby móc Ci
ę
przywita
ć
,ale wujek musiał jednak zosta
ć
w Port Angeles jeszcze do jutra. Kazali Ci
ę
u
ś
ciska
ć
i
przeprosi
ć
,
ż
e nie mog
ą
by
ć
dzisiaj z Nami- powiedziała ciocia z u
ś
miechem
-Nic nie szkodzi. Jestem zbyt zm
ę
czona,
ż
eby zauwa
ż
a
ć
ich nieobecno
ść
- powiedziałam
zgodnie z prawd
ą
bo czułam z ka
ż
d
ą
chwil
ą
jak bardzo zm
ę
czona jestem
-Ohh,nawet o tym nie pomy
ś
lałam. Przepraszam skarbie. Chod
ź
my na gór
ę
do kuchni,
przygotowałam Ci twój ulubiony makaron- powiedziała ciocia na co poczułam budz
ą
cy si
ę
we
mnie apetyt na makaron cioci
-Chod
ź
my- powiedziałam ochoczo na co ciocia za
ś
miała si
ę
gardłowo
Po kwadransie przede mn
ą
stał talerz z posiłkiem,który wchłon
ę
łam niezwykle szybko
za co ciocia oczywi
ś
cie mnie skarciła. Pozmywałam naczynia i godzin
ę

ź
niej le
ż
ałam w łó
ż
ku
my
ś
l
ą
c o tym,
ż
e za dwa dni rozpoczn
ę
w pełni nowe
ż
ycie. Nowa szkoła,nowe twarze i ta sama
maska,
ż
e wszystko jest dobrze kiedy tak naprawd
ę
rozsypuj
ę
si
ę
na miliony kawałków.
Dzi
Ę
kuj
Ę
Wam kochani za przeczytanie 1 rozdziału i dzi
Ę
kuj
Ę
wszystkim komentuj
Ą
cym.
To wła
Ś
nie Wy dodajecie mi skrzydeł.
Wszystkie dodatki do rozdziału w galerii :)
3majcie si
Ę
cieplutko!!!
melodia_nocy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exopolandff.htw.pl