1. B, O muzyce, Przewodnik płytowy
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
B
BACH JAN KRZYSZTOF (1735-1782) Symfonie na orkiestrę
- Academy of St. Martin in the Fields, dyr. Neville Marriner; Philips 422498
Najmłodszy syn Jana Sebastiana odszedł dosyć daleko od surowych ojcowskich wzorów: elegancki, wesoły światowiec, lubiący dobre towarzystwo i rozkosze życia, a szczególnie podróże. Mieszkał od 1762 w Londynie, gdzie przeżył piękne czasy popularności, ale potem także gorycz zapomnienia i ubóstwa. Napisał bardzo wiele: blisko sto symfonii, tuzin oper, dużo kameralistyki. Uchodzi za przedstawiciela „stylu galant", a jego melodyjną muzykę często wykorzystuje się dziś dla potrzeb filmu i telewizji.
Klasyczne wykonanie tych utworów to oczywiście Academy of St. Martin in the Fields z dyrygentem Nevillem Marrinerem (Philips) i jest to czysta rozkosz słuchania. Ładną płytę z Symfoniami opublikował węgierski Hungaroton (zespół Concerto
Armonico). Prawdopodobnie łatwiej ją dostać niż inne. Zwracam też uwagę na dwupłytowy komplet z kameralnymi utworami członków rodziny Bachów nagrany przez pochodzący z Czech zespół Ars Rediviva (Supraphon).
BACH KAROL FILIP EMANUEL (1714-1788) Utwory na klawesyn, symfonie
- Gustav Leonhardt; RCA 71969
- Bob van Asperen, zespół instrumentalny; EMI 7492078
- Academy of Ancient Musie; L'Oiseau-Lyre 417124
Chyba najbardziej dziś ceniony spośród muzykujących synów wielkiego Jana Sebastiana (Gałczyński w Niobe pisze o nim „skrzypek", był jednak raczej pianistą, nawet napisał słynną książkę o grze na fortepianie) był mistrzem muzyki na dworze Fryderyka Wielkiego. W tym czasie był chyba bardziej popularny niż jego ojciec... Dzisiaj także wart jest słuchania: szczególnie wdzięczny jest sposób, w jaki usiłuje łączyć precyzję kontrapunktu wyniesioną z twardej ojcowskiej szkoły z pewną frywolnością rodem z Włoch, którą lubił jego królewski chlebodawca.
Bardzo piękną płytę z utworami na klawesyn solo nagrał Gustav Leonhardt (RCA). Natomiast koncerty klawesynowe pięknie brzmią pod palcami Boba van Asperena, który kieruje też małym zespołem instrumentalnym (EMI). Należy również polecić płyty z utworami na orkiestrę (symfoniami) w wykonaniu Academy of Ancient Musie pod dyrekcją Christophera Hogwooda lub też zespołu pod piękną nazwą Orchestra of the Age of the Enlightenment (Orkiestra Czasów Oświecenia) kierowanego przez Gustava Leonhardta (Virgin 790806). Natomiast kantatę pod tytułem Ostatnie cierpienie naszego Zbawcy nagrał zespół pod dyrekcją Sigiswal-da Kuijkena (Harmonia Mundi 77042). Jest to niezwykle stylowe nagranie i słusznie uzyskało liczne nagrody,
BACH JAN SEBASTIAN (1685-1750)
Bodaj że Robert Schumann oświadczył, iż w świecie muzyki Bach ma takie miejsce, jak w świecie religii -jej pierwszy prorok. Dzieło lipskiego mistrza jest pod każdym względem wyjątkowe: ponad 60 potężnych woluminów tzw. lipskiego wydania (które do tego wcale nie jest kompletne!), obejmujących zapis niezwykłej i unikalnej muzyki. Wszystko w niej jest wspaniałe: pomysłowość i fantazja melodyczna, harmoniczna i strukturalna, mistrzostwo warsztatowe, szczególny zmysł piękna i poezji, poczucie dramatyzmu, wymiar duchowy, wszechogarniająca uniwersalność - czyż trzeba jeszcze coś dodać? Ciekawe przy tym, że w czasach Haydna, Mozarta i Beethovena muzyka Bacha była właściwie odłożona na półkę; powrócili do niej, doceniając jej niezwykłe znaczenie, kompozytorzy już czasów romantycznych. I wcale im nie przeszkadzało, że właśnie Bach - jako człowiek
i artysta - nie był żadnym romantykiem, szukającym źródła inwencji tylko w głosie serca i emocjonalnych natchnieniach; przeciwnie, był poważnym, solidnym, zawodowym muzykiem, ciężko pracującym na co dzień po to, by wyżywić liczną rodzinę i współpracowników, utrzymać swych muzyków i chór. Podobny rzeczowy stosunek do swej pracy miał znacznie później Ryszard Strauss i również bardzo dokuczano mu z tego powodu...
Gigantyczne dzieło Bacha jest świetnie reprezentowane na płytach. Każdy może znaleźć coś dla siebie. Poglądy na tramą interpretację dzieł Bacha zmieniały się zasadniczo już nawet w naszych czasach: od nieco przesadnego gigantyzmu wielkich niemieckich kapelmistrzów Wilhelma Furtwanglera czy Otto Klemperera, tkwiących jeszcze w tradycjach ubiegłego stulecia, przez spontaniczną błyskotliwość i wirtuozerię angielskich dyrygentów Raymonda Lepparda i Neville'a Mar-rinera, aż po modny dziś nawrót do „oryginalności", muzykologiczną dokładność połączoną z nieco zimną precyzją współczesnych szefów małych zespołów: Trevo-ra Pinnocka, Reinharda Goebela czy Philippe'a Herreweghe'a. Zupełnie inaczej grała niegdyś Bacha na klawesynie Wanda Landowska, a inaczej dzisiejsi mistrzowie jak Ton Koopman czy Gustav Leonhardt. A każdy ma przecież coś ważnego i oryginalnego do powiedzenia.
Dla kolekcjonera płyt droga przez dzieła Bacha wymaga chyba przyjęcia pewnego planu. Można poznawać utwory wedle ich rodzajów: klawesynowe (fortepianowe), organowe, orkiestralne, chóralne, inne i nie troszczyć się szczególnie o chronologię ich powstawania. Można starać się zachować pewien historyczny porządek. Można skoncentrować się na pewnym tylko gatunku (np. kantaty), ale zapoznać się z nimi bardziej dokładnie. Można wreszcie zatrzymać się przede wszystkim na najsłynniejszych i najpopularniejszych dziełach. Każda droga ma swe wady i zalety. Jedno jest pewne: spotkania z muzyką Bacha są zawsze wyjątkowym, jedynym w swym rodzaju przeżyciem, wkroczeniem do świata, nie mającego sobie równego.
Koncerty brandenburskie BWV 1046-1051
- Soliści, Gustav Leonhardt (klawesyn i dyrekcja); RCA 87723/4
- Orchestra of the Age of Enlightenment; Virgin 907472
- The English Concert, dyr. Trevor Pinnock; Archiv 423402
- English Chamber Orchestra, dyr. Benjamin Britten; Decca Serenata 4257252
- The Amsterdam Baroąue Orchestra, dyr. Ton Koopman; Erato 45374
Koncerty brandenburskie napisane przez Bacha ku uciesze swego sympatycznego ówczesnego chlebodawcy, księcia Leopolda Anhaltskiego, do dziś należą do najbardziej popularnych i chętnie wykonywanych utworów koncertowych. Pisali o nich poeci (Gałczyński m.in. w Pieśniach), odwoływali się filozofowie i historycy. Nam powinno wystarczyć, że jest to nieustannie piękna, radosna, pełna wdzięku
i wigoru muzyka! Modne są dziś spory, jaki jest właściwy lub trafny sposób ich wykonywania, by odpowiadał wiernie intencjom kompozytora...
Prowadzi to nawet do zabawnych rezultatów: oto nagranie Adolfa Buscha z 1935 roku (z Rudolfem Serkinem) przy fortepianie (!) staje się bardziej „nowoczesne" (w sensie mniemanej wierności kompozytorskim zamiarom) niż np. symfoniczne, wygładzone wersje wielkich dyrygentów, jak Karajan czy Munch. Zostawmy spory muzykologom. Po prostu słuchajmy! Nagranie Gustava Leonhardta i jego małego zespołu świetnych solistów jest wyjątkowo piękne, klasyczne i nowoczesne zarazem. Dźwięk instrumentów to sama rozkosz, muzycy to mistrzowie, a kierownik nie wtrąca się niepotrzebnie. Nigdy nie podejrzewaliśmy takiego stopnia zmysłowości i żaru w muzyce Bacha! A przy tym jest to tzw. tańsza wersja.
Orchestra of the Age of Enlightenment (Orkiestra Czasów Oświecenia) to nerwowość, energia i spontaniczność wykonania. Jest w tym mnóstwo barwy i ognia; nie ma poezji i zamyślenia, nie ma muzycznej elegancji. Wersja dla zbuntowanej młodzieży (w każdym wieku!).
Nagranie angielskiego zespołu Trevora Pinnocka (łatwiejsze do zdobycia w Polsce) jest nieco grubo zarysowane (tzw. autentyczne instrumenty), skontrastowane rytmicznie i niezwykle -jak na Bacha - wesołe. Trzeba się doń nieco przyzwyczaić, potem sprawia wiele radości.
Dawne nagranie (1968!) pod dyrekcją Benjamina Brittena (i głównie z uwagi na jego osobę tutaj umieszczone) to mądra, wyrafinowana i bardzo „architektoniczna" wersja, dzieło wybitnej inteligencji, wiedzy i talentu. Ale temperatura pozostaje nieco chłodna.
Wersję amsterdamczyków i Tona Koopmana dopisałem w ostatniej chwili, bo zrobiło mi się żal: tyle tu słońca, radości, przejrzystości i lekkości! Kto mówi, że Bach był grubym, poważnym i godnym muzykiem? Nic podobnego! Był wesołym smakoszem i lubił wino. Posłuchajcie, a przekonacie się. To chyba nie Holendrzy grają, ale weseli, zawsze gotowi do zabawy Włosi.
Cztery suity na orkiestrę: C-dur (z fletem), h-moll, D-dur, D-dur; BWV 1066-1069
- Musica Antiąua, dyr. Reinhard Goebel; DG 415611
- The Amsterdam Baroąue Orchestra, dyr. Ton Koopman; Harmonia Mundi 77864
- Academy of St. Martin in the Fields, dyr. Neville Marriner; Decca 430378
Niektórzy ubóstwiają energię i dyscyplinę zespołu Musica Antiąua z Kolonii, wychwalają wirtuozerię solistów i atmosferę nieustannej pulsacji rytmicznej. Inni piszą, że to wykonanie brutalne i „germańskie". Uważam, że prawda leży pośrodku, a wykonanie - nawet jeśli razi - to jest i tak mistrzowskie. Natomiast Koopman jest żywy, pełen optymizmu i swobody. A ja sam przyznaję się do nieustannej słabości do nagrania Marrinera, którego słucham z przyjemnością od lat: żywe, świeże, wyraziste i wcale mi nie przeszkadza użycie współczesnych instrumentów. A ponadto Decca potrafiła zmieścić cztery suity na jednej płycie!
Koncerty instrumentalne:
Koncerty klawesynowe BWV 1052-1065:
- Gustav Leonhardt (i inni), zespół instrumentalny Leonhardt Concert; EMI Telefunken 843033
- Trevor Pinnock (i inni), The English Concert; DG 415131, 413634, 400041
- Glenn Gould, Columbia Symphony Orchestra, dyr. Leonard Bernstein, Vladimir Golschman; Sony 52591
Leonhardt i Pinnock grają na klawesynach, ich nagrania (każde po 3 płyty) obejmują też koncerty na dwa, trzy i cztery instrumenty. Leonhardt jest poetycki i przejrzysty, zespół instrumentalny (niewielki) gra na instrumentach z epoki. Nagranie jest znakomite, muzyka Bacha uzyskuje spontaniczną wyrazistość. Trevor Pinnock (i jego koledzy) gra również znakomicie, ale pełny zespół kameralny przygłusza nieco solistów. Szkoda, bo są to niezwykle pomysłowi wykonawcy, rytmika całego wykonania jest uwodzicielska.
Glenn Gould gra oczywiście na fortepianie (i tylko koncerty solowe), ale jest to wykonanie już dziś zaliczane do klasyki fonografii: wyrazistość, wyobraźnia, możliwości techniczne pianisty sapo prostu fascynujące. Albo sięjest amatorem gry Glen-na Goulda, albo nie. Autor tych słów przyznaje uczciwie, że nim jest i to od lat.
Proszą też nie zapominać o wyjątkowo pięknym, wręcz legendarnym nagraniu Edwina Fischera sprzed wielu, wielu lat. Jak najlepsze burgundzkie wino owa wersja staje się z biegiem czasu coraz lepsza i lepsza... Nawet genialne pomysły Goulda wcale nie ujęły jej blasku (EMI).
Koncerty skrzypcowe BWV 1041-1043
- Jaap Schróder, Christopher Hirons, Academy of Ancient Musie, dyr. Chri-stopher Hogwood; L'Oiseau-Lyre 4000080
- Monica Huggett, Aaron Berg, The Amsterdam Baroąue Orchestra, dyr. Ton Koopman; Erato 45283
- Sigiswald Kuijken, Lucy van Dael, La Petite Bandę, dyr. Sigiswald Ku-ijken; Harmonia Mundi 99743
Wszystkie trzy powyższe płyty to współczesne nagrania; wszystkie trzy są znakomite. Schróder i Hogwood widzą te koncerty niczym dzieła z Italii (i słusznie!), grają swobodnie i radośnie. Dwie angielskie solistki i mefistofeliczny Ton Koopman to ideał stylowej, barokowej, precyzyjnej gry. Nagranie Kuijkena łączy cnoty obu powyższych wersji, jest wyważone, głęboko mądre, przemyślane, lecz nie brak mu - gdzie trzeba - energicznej spontaniczności. Sama przyjemność wybierania między tak świetnymi płytami!
Z dawniejszych nagrań warto zwrócić uwagę na piękne nagranie Artura Gru-miaux (Philips).
Utwory na klawesyn (fortepian) solo:
- Gustav Leonhardt (klawesyn); Philips 416161 i in.
- Alfred Brendel (fortepian); Philips 412252
- Kenneth Gilbert (klawesyn); DG 431659 i in.
- Dinu Lipatti (fortepian); EMI Ref. 769800
- Glenn Gould (fortepian); CBS 42161, 42268 i in.
- Scott Ross (klawesyn); Erato 95434 i in.
Wymienione wyżej pojedyncze płyty są tylko przykładami: na rynku jest wiele wspaniałych nagrań klawesynowej muzyki Bacha i amatorzy doprawdy mają w czym wybierać. Spośród utworów lipskiego mistrza należy oczywiście wymienić najpopularniejsze: Koncert włoski, Fantazja chromatyczna i fuga a-moll, Wariacje Goldbergowskie, Partity, Suity, kilka jeszcze innych. Tak się jednak składa, że wielcy wykonawcy muzyki Bacha starali się nagrywać po kolei co najmniej większość z nich. Jeśli chodzi o wersje klawesynowe, jest w czym wybierać: witalność i wyobraźnia Gustava Leonhardta, precyzja i dokładność Kennetha Gilberta, pewność i inteligencja Trevora Pinnocka, fantazja i bogactwo Scotta Rossa.
Nie należy też zapominać o wielkich pomnikach fonografii, jakimi są nagrania Wandy Landowskiej (EMI i RCA).
Pośród pianistów na pierwszym miejscu wymieniamy oczywiście nieustannie fascynujące kreacje genialnego Glenna Goulda, pod którego niezwykle sprawnymi palcami wszystko przemienia się w złoto... Można zachwycać się porównaniem jego dwóch słynnych nagrań Wariacji Goldbergowskich: przejrzystość, poezja, inspiracja na granicy halucynacji... Alfred Brendel jest wyważony, inteligentny, muzykalny.
Konieczne jest też obrócenie się ku przeszłości: bachowska płyta Dinu Lipattie-go nagrana w latach czterdziestych jest po prostu jedną z najpiękniejszych płyt w historii fonografii (EMI), podobnie można ocenić płytę z jeszcze starszymi nagraniami Edwina Fischera (EMI). Bliżej naszych czasów, ale już chyba też należące do historii, zajmują miejsce piękne edycje wielkiego beethovenisty Wilhelma Kempffa (DG) i rosyjskiej pianistki Tatiany Nikołajewej (MK).
Spośród współczesnych pianistów trzeba też wymienić Andrasa Schiffa (Dec-ca), a także Marthę Argerich i Ivo Pogorelića, którzy przedstawiają swoje dosyć indywidualne próby (DG).
Utwory na organy:
- Andre Isoir; Calliope 970317
- Helmut Walcha; DG 419904
- Marie-Claire Alain; Erato 45188
- ...
[ Pobierz całość w formacie PDF ]