014 - Pan Samochodzik i Nieśmiertelny [Nienacki Zbigniew], #Pan Samochodzik
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nienacki_Zbigniew_-_Pan_Samochodzik_i_czlowiek_z_UFO
file:///L:/download/Pan%20Samochodzik/014%20-%20Pan%20Samo...
Background color:
black
white
Font family:
Tahoma
Georgia
Times
Zbigniew Nienacki
Pan Samochodzik i człowiek z UFO
Olsztyn-Białystok, 1988
Spis treści
•
PROLOG
•
ROZDZIAŁ PIERWSZY
•
ROZDZIAŁ DRUGI
•
ROZDZIAŁ TRZECI
•
ROZDZIAŁ CZWARTY
•
ROZDZIAŁ PIĄTY
•
ROZDZIAŁ SZÓSTY
•
ROZDZIAŁ SIÓDMY
•
ROZDZIAŁ ÓSMY
•
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
•
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
•
ROZDZIAŁ JEDENASTY
•
ROZDZIAŁ DWUNASTY
•
ROZDZIAŁ TRZYNASTY
•
ROZDZIAŁ CZTERNASTY
•
ROZDZIAŁ PIĘTNASTY
•
ROZDZIAŁ SZESNASTY
•
ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY
•
ROZDZIAŁ OSIEMNASTY
•
ZAKOŃCZENIE
PROLOG
[top]
Zdarzyło się to miesiąc przed moim służbowym wyjazdem do
stolicy Kolumbii, Bogoty. Pracowałem wtedy bardzo intensywnie,
przygotowując materiały do referatu, jaki w Bogocie na
międzynarodowym kongresie, poświęconym sprawie ochrony muzeów
1 z 270
2008-07-06 22:08
Nienacki_Zbigniew_-_Pan_Samochodzik_i_czlowiek_z_UFO
file:///L:/download/Pan%20Samochodzik/014%20-%20Pan%20Samo...
przed coraz liczniejszymi włamaniami, miał wygłosić mój bezpośredni
zwierzchnik, Marczak, dyrektor Centralnego Zarządu Muzeów
w Ministerstwie Kultury i Sztuki. Tezy naszego referatu były
następujące: na całym świecie mnożą się kradzieże dzieł sztuki
i w związku z tym muzea bogatych krajów coraz bardziej udoskonalają
systemy zabezpieczające zbiory przed złodziejami. Są to systemy
niezwykle kosztowne, wyposażone w skomplikowane aparatury
elektroniczne. Biedniejszych państw nie stać na ich zastosowanie.
A zresztą, jak wynikało z faktów, które skrzętnie odnotowywałem,
doskonaleniu systemów zabezpieczających towarzyszyło zawsze
doskonalenie sposobów włamań i kradzieży. Świat był więc widownią
swoistej eskalacji: coraz droższe urządzenia zabezpieczające i coraz
sprytniejsze sposoby ich unieszkodliwiania. Jak długo miała trwać ta
eskalacja?
Stwierdziliśmy w naszym referacie, że indywidualni złodzieje dzieł
sztuki należą już do przeszłości, zamiast nich powstały ogromne,
międzynarodowe gangi przestępcze. Tym właśnie gangom powinno się
przeciwstawiać nie coraz lepsze środki zabezpieczające, ale
międzynarodową organizację dla zwalczania gangów, złożoną
z rozmaitych specjalistów do walki z kradzieżami dzieł sztuki. Tylko
powstanie takiej organizacji mogło — naszym zdaniem — położyć tamę
narastającej fali włamań i kradzieży do muzeów. Albowiem dane
statystyczne na ten temat były po prostu przerażające. W ciągu
minionych czterech lat na całym świecie skradziono czterdzieści dwa
tysiące dzieł sztuki o łącznej wartości trzydziestu milionów dolarów.
Codziennie łupem złodziei padało średnio od czterystu pięćdziesięciu
do pięciuset takich dzieł...
Pewnego dnia, gdy mozoliłem się nad doborem najwłaściwszych
słów dla zobrazowania tych zagadnień, do mojego pokoju
w Ministerstwie wniesiono nagle drugie biurko. W ślad za nim zjawiła
się dziwna osoba. Z początku nie wiedziałem, czy to kobieta, czy
2 z 270
2008-07-06 22:08
Nienacki_Zbigniew_-_Pan_Samochodzik_i_czlowiek_z_UFO
file:///L:/download/Pan%20Samochodzik/014%20-%20Pan%20Samo...
mężczyzna, bo miała krótko przycięte włosy, zmierzwione
i przypominające ptasie gniazdo. Nosiła ta osoba spodnie i coś
w rodzaju luźnej, wełnianej tuniki zrobionej na drutach, podobnej do
worka na pszenicę. Na jej szyi wisiał przedziwny naszyjnik — na
grubym łańcuszku kołysały się drewniane klocki zupełnie takie same,
jakimi kiedyś bawiłem się w przedszkolu. Ile ta osoba mogła mieć lat?
— dwadzieścia osiem? czterdzieści? sześćdziesiąt? Tak na dobrą
sprawę widziałem tylko jasną cerę policzków, mocno zaciśnięte usta
oraz wyraźnie zarysowany podbródek bez zarostu.
— Czego pan lub pani sobie życzy? — zwróciłem się do niej
uprzejmie.
— To pan o mnie nic nie wie? — zdumiała się owa osoba głosem
kobiecym i miłym dla ucha. — Jestem Florentyna, pańska sekretarka.
Przerażenie odebrało mi głos. Przypomniałem sobie kłopoty, jakie
przeżyłem z poprzednią sekretarką, panną Moniką. Wówczas to
Marczak zgodził się, żebym sam sobie wynalazł odpowiedniego
współpracownika, niekoniecznie zresztą kobietę. A oto teraz przysłano
bez mojej wiedzy jakąś pannę Florentynę, dziwną osobę z klockami na
szyi.
Bez słowa wyszedłem z pokoju i udałem się do swego
zwierzchnika.
Marczak unikał mego spojrzenia. Coś tam chrząkał, pomrukiwał,
przesuwał papiery na biurku, a potem zerknąwszy w okno oświadczył
urzędowym tonem:
— Dwa lata w pańskim dziale był blokowany wolny etat. Od dwóch
lat obiecywał pan, że wynajdzie sobie sekretarkę i nic z tego nie wyszło.
Nie stać nas na taką rozrzutność, panie Tomaszu. Proszę się więc nie
dziwić, że w tych dniach minister raczył się osobiście zainteresować tą
sprawą i musieliśmy przyjąć pannę Florentynę.
— Kim ona jest? — zapytałem grzecznie.
Marczak bezradnie rozłożył ręce.
3 z 270
2008-07-06 22:08
Nienacki_Zbigniew_-_Pan_Samochodzik_i_czlowiek_z_UFO
file:///L:/download/Pan%20Samochodzik/014%20-%20Pan%20Samo...
— Nie wiem, panie Tomaszu. Minister wezwał mnie do siebie
i powiedział jak do przyjaciela: „Prowadzisz ożywioną korespondencję
z muzeami na całym świecie, wyjeżdżasz wkrótce do Bogoty, aby
wygłosić referat. Panna Florentyna zna doskonale dziesięć języków.
Taka osoba będzie ci bardzo potrzebna, choćby z tego względu, że
referat należy przełożyć na kilka języków”. Odrzekłem ministrowi, że
mogą to zrobić wynajęci tłumacze. Ale on znowu rzekł do mnie jak do
przyjaciela: „Ta pani pracowała najpierw w Ministerstwie Przemysłu
Ciężkiego, ale z jakichś tajemniczych względów wkrótce jej
wymówiono. Potem zatrudniono ją w Ministerstwie Spraw
Zagranicznych. Niestety, jest osobą pozbawioną jakichkolwiek
umiejętności dyplomatycznych i narobiła im mnóstwo kłopotów.
Zadzwonili do mnie z Ministerstwa Spraw Zagranicznych (a wiesz, że
musimy się z nimi liczyć) i poprosili, abym znalazł dla niej u nas jakąś
pracę”.
— Nie uznaję protekcji — oświadczyłem.
— Ja także, panie Tomaszu — przytaknął gorliwie Marczak. — Ale
w tym wypadku musimy ustąpić. Nasz minister mnie o to poprosił,
a jego poprosił inny minister. To jednak pana wina, że do tej pory nie
znalazł pan sobie sekretarki.
— I co ja mam z nią zrobić? — westchnąłem.
— Nie wiem, panie Tomaszu — zakłopotał się szczerze Marczak. —
Może weźmiemy ją ze sobą do Bogoty, przyda się nam jako tłumacz
w rozmowach z muzealnikami innych krajów. Nasz referat też przełoży
na dziesięć języków.
Z ciężkim sercem wróciłem do swojego pokoju, gdzie zastałem
pannę Florentynę, siedzącą za wniesionym niedawno biurkiem
i przeglądającą jakieś zagraniczne czasopismo.
Połowa referatu na kongres w Bogocie była już gotowa.
Wręczyłem go jej i poleciłem, aby przetłumaczyła na dziesięć języków.
— Przepraszam panią, ale jakie języki pani zna? — zapytałem.
4 z 270
2008-07-06 22:08
Nienacki_Zbigniew_-_Pan_Samochodzik_i_czlowiek_z_UFO
file:///L:/download/Pan%20Samochodzik/014%20-%20Pan%20Samo...
— Angielski, niemiecki, francuski, włoski, hiszpański, portugalski,
rosyjski, holenderski, grecki, duński. Mogę także dość swobodnie
rozmawiać po japońsku, w języku suahili oraz papiamento.
— Papiamento? — pomyślałem, że żartuje sobie ze mnie.
Lecz ona odparła z powagą:
— Papiamento jest językiem używanym przez ludność
zamieszkującą Antyle Holenderskie. To mieszanina holenderskiego,
hiszpańskiego,
portugalskiego,
francuskiego
oraz
języków
afrykańskich. Znam również trochę...
— Nie, nie, dosyć — oświadczyłem błagalnie.
Od tej chwili przez prawie dwa tygodnie nie odzywaliśmy się do
siebie ani słowem w żadnym języku, nawet po polsku. Z początku
próbowałem do niej zagadnąć, pytałem o to i owo, ale zbywała mnie
półsłówkami albo po prostu monosylabami. Zresztą tak naprawdę nie
mieliśmy wspólnego tematu do rozmowy. Ona znała dziesięć języków,
ja natomiast byłem detektywem. Mnie interesowali złodzieje dzieł
sztuki i włamania do muzeów. Ona sprawiała wrażenie osoby zajętej
jakimiś własnymi wewnętrznymi troskami i po prostu ograniczała się
do wykonywania tego, co jej zleciłem.
Aż wreszcie po dwóch tygodniach usłyszałem znowu głos
Florentyny. Przeglądała właśnie tygodnik włoski „Epoca” i nagle
wykrzyknęła z największym entuzjazmem:
— Niech pan sobie wyobrazi, że, jak mówią dane statystyczne, do
roku tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego bardzo dużo
Niezidentyfikowanych Obiektów Latających, czyli Unidentified Flying
Objects, zwanych w skrócie UFO ukazywało się właśnie nad Kolumbią.
— I co z tego?
— Przecież mam z panami wyjechać do Bogoty. Ach, jakie to
będzie cudowne, jeśli uda mi się tam porozmawiać z kimś, kto widział
UFO.
— Panią interesują podobne sprawy?
5 z 270
2008-07-06 22:08
[ Pobierz całość w formacie PDF ]