They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

014 - Michael Reaves - Darth Maul. Łowca z mroku, Star Wars seria

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
GWIEZDNE WOJNY
DARTH MAUL – ŁOWCA Z MROKU
Michael Reaves
Przekład
Katarzyna Laszkiewicz
Tytuł oryginału
DARTH MAUL – SHADOW HUNTER
Mojej córce Mallory:
Moc jest w niej silna
Jeszcze dawniej temu,
w dalekiej, dalekiej galaktyce...
C Z Ę Ś Ć I
U L I C E Z Ł A
ROZDZIAŁ 1
Kosmos to doskonale miejsce, by się ukryć.
Neimoidiański frachtowiec „Saak'ak” sunął ciężko przez najdalsze, nieskatalogowane
obszary Dzikiej Przestrzeni. Dumnie prezentował swoje barwy. Opuścił płaszcz ochronny,
więc nie obawiał się wykrycia. Tu, o całe parseki od cywilizowanego Jądra Galaktyki i
otaczających je systemów, mógł się schować, specjalnie się nie ukrywając. Nawet
Neimoidianie – mistrzowie paranoi – czuli się bezpiecznie w nieskończonej otchłani
pomiędzy dyskiem galaktyki a jednym z jej ramion.
Jednak nawet tutaj przywódcy Federacji Handlowej nie potrafili zapomnieć o swojej
skłonności do podstępów. Obłuda i przebiegłość była im tak potrzebna jak młodej larwie
bezpieczne ciepło we własnym roju. Sam „Saak'ak” był tego najlepszym przykładem. Z
pozoru zwykły statek handlowy o kształcie podkowy, zaprojektowany do przewożenia dużych
partii ładunków. Dopiero gdy nieświadomy niczego wróg wchodził w zasięg ostrzału, widać
było ciężkie płyty durastalowego pancerza, wieżyczki dział i anteny komunikacyjne klasy
militarnej.
Ale wtedy, rzecz jasna, było już za późno.
Na mostku „Saak'aka” panowała cisza, jeśli nie liczyć cichego popiskiwania i szumu
najrozmaitszych urządzeń monitorujących systemy podtrzymywania życia i niemal
niesłyszalnego szmeru systemu filtracji powietrza. Z boku, przy jednym z ogromnych
transpastalowych iluminatorów stały trzy postacie. Miały na sobie powiewne szaty i płaszcze
neimoidiańskiej arystokracji, ale gdy pojawiła się wśród nich czwarta postać, całą swoją
postawą okazały głęboki szacunek, wręcz lękliwą służalczość.
Czwarta osoba nie była tak naprawdę obecna fizycznie. Postać ubrana w długie szaty i
kaptur była tylko hologramem, trójwymiarową projekcją wysłaną z nieznanego źródła
odległego o całe lata świetlne. Niematerialny i bezcielesny, tajemniczy gość górował nad
trzema Neimoidianami mimo przygarbionej sylwetki. Nie mogli być bardziej wystraszeni,
nawet gdyby pojawił się nagle fizycznie między nimi wymachując blasterem.
Twarz gościa – na tyle, na ile było ją widać w cieniu kaptura – była posępna i
nieprzejednana. Zakapturzone oblicze popatrzyło po kolei na każdego z Neimoidian. Potem
zjawa przemówiła głosem ochrypłym i suchym, wymuszającym natychmiastowe
posłuszeństwo.
– Jest was tylko trzech.
Najwyższy z trójki, noszący na głowie trójzębną tiarę wicekróla, wyjąkał:
– T-to prawda, lordzie Sidious.
– Widzę ciebie, Gunray, i twoich pachołków Haako i Dofina. A gdzie czwarty? Gdzie
jest Monchar?
Wicekról Federacji Nute Gunray złączył dłonie przed sobą w błagalnym geście, a
naprawdę po to, aby powstrzymać nerwowe kręcenie młynka palcami. Łudził się kiedyś
nadzieją, że z czasem przywyknie do kontaktów z lordem Sithów, ale daleko było jeszcze do
tego. O ile to w ogóle możliwe, w miarę zbliżania się terminu wprowadzenia embarga
spotkania z Darthem Sidiousem przyprawiały go o coraz silniejsze skurcze żołądka. Gunray
nie wiedział, jak czuli się jego zastępcy, Daultay Dofin i Rune Haako – rozmowy o emocjach
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exopolandff.htw.pl