0153. Wilkins Gina - Narzeczona milionera(1), ♥Orchidea♥
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Gina Wilkins
Narzeczona
milionera
Tytuł oryginału: The Best Man's Plan
0
Rozdział 1
- Panno Pennington. Proszę spojrzeć w tę stronę! Błysk.
- Panno Pennington, panie Falcon. Prosimy tutaj. Błysk.
- A teraz jeszcze pocałunek.
Uśmiechając się do obejmującego ją mężczyzny, Grace
Pennington syknęła przez zęby:
- Jeśli ośmielisz się mnie pocałować na prośbę tych błaznów, to
popamiętasz.
- Kochanie, szepczesz mi do ucha same czułe słówka.
Westchnęła, nie zapominając jednak o uśmiechu. Muszę znieść to
wszystko dla Chloe, pomyślała.
Kolejny błysk flesza niemal ją oślepił. Na szczęście zdążyli już
podejść z Bryanem do limuzyny. Kierowca od dłuższego czasu
cierpliwie stał przy otwartych drzwiczkach. Paparazzi zajęli się
następną słynną parą, która właśnie wyszła z teatru.
- Doskonale, mamy ich z głowy - powiedział Bryan,
obejrzawszy się przez ramię. - Osaczyli Gatesów. Kolej na Billa.
Grace uniosła dół długiej sukni i wsunęła się do wnętrza. Omal
nie pisnęła z radości, gdy kierowca zamknął drzwiczki. Nareszcie
znów mogła być sobą. Szczęki bolały ją od wymuszonych
uśmiechów.
- Nienawidzę tej całej pompy. I nie znoszę ciebie - dodała po
chwili, zwracając się do Bryana.
Roześmiał się, ukazując lśniące białe zęby.
1
- Dałaś mi to wyraźnie do zrozumienia już w dniu naszego
pierwszego spotkania. Wiem, że bardzo kochasz swoją siostrę i
zrobisz dla niej wszystko.
Bryan mówił prawdę. Gdyby nie siostrzane uczucia, nigdy nie
zgodziłaby się na udział w tej imprezie na cele dobroczynne i w ogóle
nie uczestniczyłaby w żenującej farsie, w której Bryan Falcon rozpisał
dla niej rolę swojej narzeczonej.
Wsunęła dłoń w usztywnione lakierem kasztanowe włosy i
zdjęła wysadzaną klejnotami spinkę. Ciężkie pukle opadły na
ramiona. Nieznacznie uniósłszy kraj czarnej sukni bez ramiączek,
zsunęła niewygodne szpilki na imponująco wysokich obcasach, które
tego wieczoru przysporzyły jej wielu cierpień. Na koniec zdjęła
ciężkie brylantowe kolczyki i włożyła je do torebki.
Bryan prezentował się niezwykle elegancko w czarnym
smokingu. Jego urodziwa twarz ze schludnie zaczesanymi do tyłu
włosami często pojawiała się na zdjęciach, zdobiących pierwsze
strony tabloidów. Jako kawaler do wzięcia, stanowił jedną z
najbardziej pożądanych partii w Ameryce. Z rozbawieniem przyglądał
się Grace, która najwyraźniej uparła się, aby zniszczyć swój starannie
wypracowany wizerunek.
- Pomóc ci rozpiąć suknię?
Posłała mu wrogie spojrzenie. Dobrze wiedział, że pod spodem
ma jedynie skąpą koronkową bieliznę. Z utęsknieniem pomyślała o
dżinsach, podkoszulkach i znoszonych tenisówkach.
2
- Napijesz się szampana? - zapytał, wskazując samochodowy
barek. - A może wina?
- Jest tam może dietetyczna cola?
- Zobaczę.
Podał jej puszkę zimnego napoju. Grace zrezygnowała ze
szklanki. Z rozkoszą wlała w gardło sztucznie słodzony płyn z
niewielką zawartością kofeiny. Przez dzielącą ich szybę widziała tył
głowy kierowcy, z trudem znajdującego na ruchliwej ulicy miejsce dla
imponującej limuzyny.
- Naprawdę aż tak bardzo nie cierpisz opery? - zapytał Bryan,
pozwoliwszy jej przedtem na chwilę oddechu. -Musisz wziąć pod
uwagę, że temu przedsięwzięciu przyświecał szlachetny cel.
- Popieram imprezy, z których dochód jest przeznaczony na cel
dobroczynny, ale większość z tych wystrojonych anorektycznych
gości, straszących piórka przed paparazzi i poklepujących się po
chudych ramionach, mogłaby się bardziej postarać. Gdyby nie
poprzestali na kupnie biletów, a na przykład przekazali na cel
dobroczynny parę błyskotek, zdobiących ich wymizerowane ciała...
Bryan nie dał się zbić z tropu.
- A co sądzisz o programie?
- Nie przepadam za operami. Wydaje mi się, że wykonawcy
bardzo się starali, ale nie powiem, żeby całość mi się spodobała. Nie
rozumiałam słów i trudno było mi się zorientować, o co chodzi.
Ogarnął mnie nastrój przygnębienia. To było smutne przedstawienie, a
na końcu wszyscy umarli.
3
- Celne spostrzeżenie - przyznał, jednak Grace była pewna, że
opera mu się podobała.
- Wiem, że jestem niesprawiedliwa. Po prostu nie mogę
zaakceptować mojej w tym roli, tego, że wszyscy nas obserwują i
plotkują na nasz temat oraz nie oszczędzają Chloe i Donovana. Poza
tym nie znoszę ochroniarzy. Czy nie moglibyśmy...?
- Rozmawialiśmy już o tym. Musimy mieć ochronę. Nie mogę
narażać cię na niebezpieczeństwo.
- Chyba nie sądzisz, że ktoś znów planuje porwanie? Ostatnia
próba nie powiodła się, trzej porywacze trafili do więzienia, a herszt
bandy musi ukrywać się po tym, jak nie stawił się w sądzie mimo
wpłacenia kaucji.
- Jestem niemal pewny, że Childers uciekł z kraju. Doniesiono
mi, że widziano go w Meksyku i że najprawdopodobniej przebywa w
Ameryce Południowej. Jednak dopóki się nie dowiem, gdzie ten drań
się ukrywa, nie zaznam spokoju, podobnie jak Donovan. Nie
dopuszczę do tego, żebyś znalazła się w niebezpieczeństwie tylko
dlatego, że komuś może przyjść do głowy, aby dobrać się do moich
pieniędzy, grożąc komuś, na kim mi zależy. Dopóki jesteśmy razem...
nawet jeśli tylko udajemy, żeby dać pożywkę brukowcom, musisz
pogodzić się z obecnością ochroniarzy.
Pomyślała, że Bryan jest przyzwyczajony do wydawania
rozkazów. Właściciel ogromnej firmy, miał rozległe znajomości i
wpływy. Oczekiwał posłuszeństwa. Nie powinna wpadać w irytację z
4
[ Pobierz całość w formacie PDF ]