0189. Greene Jennifer - Ruchome piaski, Nowe -zachomikowane
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
JENNIFER GREENE
Ruchome piaski
Harleąuin®
Toronto•NowyJork•Londyn
Amsterdam•Ateny•Budapeszt•Hamburg•Istambuł
Madryt•Mediolan•ParyŜ•Praga•Sofia•Sydney
Sztokholm•Tajpej•Tokio•Warszawa
ROZDZIAŁPIERWSZY
MówiłamjuŜmamie,Ŝenicsięniestało.Dlacze
goniktminiewierzy?
Zdajesię,Ŝeprzekroczyłaśpewnegranice.Gdyby
matkaniezastałacięzchłopakiemwłóŜku...
Nie w, a na łóŜku, tato! zaprotestowała gwał
townie. Po prostu rozmawialiśmy. Oboje byliśmy
ubrani.TyleŜemamawpadławhisterię.Myślałam,Ŝe
będzieszpomojejstronie.
Jestempotwojejstronie.
Więc dlaczego mam spędzać wakacje w dzikiej
głuszy?Toniesprawiedliwe.
WczasiedługiejdrogizGeorgiidoIowaCooperjuŜ
kilkakrotnie odpowiadał na to pytanie, uŜywając
róŜnychargumentów.Jednakjegopiętnastoletniacórka
wcaleniechciałasłuchać.MimotoCooperpostanowił
jeszczerazzniąporozmawiać.Przeszkodziłmujednak
znajomywidok.Poczułnagłeukłuciewsercu.Wkoń
cudojechalinamiejsce.
PrzedurzędempocztowymwBayvilleniebyłopar
kingu zdolnego pomieścić lincolna wraz z przyczepą,
dlategoznalazłwolnemiejsceprzedhydrantemido
pierotamzatrzymałsamochód.Kiedywysiadł,promie
nieczerwcowegosłońcanatychmiastspoczęłynajego
lwarzy.
Przezchwilęsięnieruszał,chłonącgłodnymwzro
kiem znajome krajobrazy. Dzięki Bogu Bayville nie
wielesięzmieniło.Łagodnewzniesieniazpolamiiłą
kamizdawałysiębyćtakiesameodwieków.Rześkie,
6
RUCHOME PIASKI
zdrowepowietrzepachniałoświeŜozaoraną,Ŝyznązie
mią. Biały, strzelisty kościół wciąŜ był największym
budynkiemprzygłównejulicy.StevensHardwareciąg
le prowadził swój sklep, który przypominał mu dzie
ciństwo.Tak,otaczałaich„dzikagłusza".Świat,któ
regotakpragnął,światsukcesów,pieniędzyiwyścigu
szczurów pozostał za nimi. Coop zaczął się zastana
wiać, czy nie zapłacił zbyt wysokiej ceny, próbując
niegdyśwyrwaćsięzBayville.
Podobne rozmyślania nie miały teraz większego
sensu.Chciałraznazawszeskończyćzprzeszłościąi
zanurzyć się w ciszy i spokoju małego miasteczka.
TylkotegopragnąłodŜyciaciszyispokoju.Ijeszcze
moŜliwości porozumienia się z córką. Powrotu do
podstawowych wartości. Odnalezienia swojego praw
dziwego„ja".CzytoniezaduŜo?
Coop nie pamiętał, Ŝeby w ciągu ostatnich trzy
dziestusiedmiulatmiałokazjęsięnudzić.TorównieŜ
trzeba będzie zmienić. Człowiek, który od podstaw
stworzył milionową fortunę, ma prawo do odrobiny
lenistwa.
ParęmetrówdalejzauwaŜyłkobietę,któraprzeszła
obokiweszładobudynkupoczty.Samniewiedział,co
przyciągnęło jego uwagę. Nie mógł to być strój,
poniewaŜ miała na sobie Ŝółtą bluzkę wpuszczoną w
szorty koloni khaki, a na ramieniu niosła olbrzymią
torbę uszytą ze skrawków róŜnych materiałów. Rów
nieŜ jej krótkie, zbyt krótkie, włosy o trudnym do
określenia, Ŝółtorudym kolorze nie budziły zachwytu.
MoŜe tylko szczupła talia i okrągła, kształtna pupa
mogłyzwracaćnasiebieuwagę.
Coopznałtępupę.
Wszkoleśredniej,kiedybyłgotówrzucaćsięwpo
gońzapierwsząlepsząspódniczką,dokładniepoznałi
sklasyfikowałpupywszystkichkoleŜanek.Oczywiście,
dawnopozbyłsięjuŜtychgłupichobsesji,ale
RUCHOME PIASKI
7
Cooper potrząsnął głową, chcąc zapomnieć o nie
znajomej, i spojrzał na rozŜaloną córkę. Mówiła tak
głośno,Ŝesłychaćjąbyłonacałejulicy.
MoŜeszminiewierzyć,alebędziemysiętudob
rzebawićzapewnił.
Bawić?AleŜtato,zabrałeśmnietutylkodlatego,
Ŝemamaciędotegozmusiła.Słyszałam,jakmówiła,
ŜejuŜniemoŜesobiezemnąporadzić.
PrzezmomentŜałował,ŜenieudusiłDenise,kiedy
to mówiła. Jego palce zacisnęły się automatycznie,
jednakgłospozostałłagodny.
Ani twoja matka, ani jejmąŜ nie mogą mnie do
niczegozmusić.Chciałem,Ŝebyśtuzemnąprzyjecha
ła.Powakacjachbędzieszmogłastądwyjechać,jednak
ja chciałbym się przeprowadzić do Bayville. To taki
powrótdokorzeni.PrzecieŜbardzokochałaśdziadków.
Terazmaszokazjęzobaczyć,jakŜyli,jakjaŜyłemi...
zawahał się po raz pierwszy od rozwodu z twoją
matkąbędziemymoglipowaŜnieporozmawiać.
Córkapodniosłaoczydonieba.
Mowatrawa. Po prostu chcecie, Ŝebym się nie
spotykałazTimem.
ToteŜprzyznałześciśniętymgardłem.
MoŜecierobić,cowamsiępodoba,aleitakbędę
sylwetka, którą miał przed sobą, wydawała mu się
dziwnie znajoma. Niestety, nie udało mu się dojrzeć
twarzy kobiety.MoŜeznamjązeszkołyśredniej,po
myślał.NiemógłjednaksobieprzypomniećŜadnejtak
drobnej dziewczyny, bowiem nieznajoma była niŜsza
odjegocórkiodobrychkilkanaściecentymetrów.
CzytojuŜwszystko,tato?Pełenrozczarowania
głos Shannon przedzierał się do niego przez mroki
wspomnień. Czy to całe miasto? ZałoŜę się, Ŝe nie
majątunawetkablówki.Comamturobićprzezcałe
lato?Toniesprawiedliwe,niesprawiedliwepowtórzy
ła.
8
RUCHOME PIASKI
gokochać.Zawsze!Nieobchodzimniewaszezdanie!
Poprostuobojeniemaciezielonegopojęciaomiłości!
Aja...ja...
Shannonodwróciłagłowę.WzrokCoopapowędro
wałzajejspojrzeniem.Podrugiejstronieulicychłopak
otworzyłdrzwisklepuŜelaznego,oparłsięościanęi
wyjąłpuszkęzsodówką.Jegopszenicznewłosybyły
równopodcięte.Miałnasobieroboczespodnieibiałą
koszulkę, która opinała się na dobrze umięśnionym
torsie i bicepsach. Jego budowa oraz miodowa
opalenizna wskazywały, Ŝe pochodzi z duŜej farmy i
znasięnarobociejakniktinny.
Shannon równieŜ dostrzegła muskuły chłopaka, ale
prawdopodobnieopaczniezrozumiałaichpochodzenie.
Wyprostowała się i odrzuciła do tyłu swoje długie,
jasne,wyfiokowanewłosy,którympoświęcałacorano
półgodziny,byzapomocąpiankiilakierudoprowadzić
jedoodpowiedniegostanu.WypięłateŜmalutkiepiersii
połoŜyła dłoń na biodrze. Cooper pomyślał, Ŝe moŜe
powinien wysłać ją do przedszkola, gdzie mogłaby
doroślećchoćbyidoczterdziestki.
Wejdę na pocztę powiedział. Muszę odebrać
klucze,papieryiwysłaćtrochęlistów.
Shannon skinęła głową. Ani na chwilę nie spusz
czaławzrokuzchłopaka.
Zaczekam.
Gorącotujaklicho.Upieczeszsięnatymsłońcu.
PozatymcałasprawamoŜemizająćparęminut.
Shannonzrobiłazatroskanąminkę.
Ktoś i tak musi tutaj zostać. Jeśli przyjdzie
policjant,wytłumaczęmu,dlaczegomusieliśmyzapar
kowaćprzedhydrantem.IdźjuŜ,tato.Nicminiebed/ic
(Oopcruznał,Ŝenadszedłczas,abypójśćnapewne
uslępslwa.
Kiedyprzyjedziemydodomu,będzieszmogła
[ Pobierz całość w formacie PDF ]