They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

01. Dynastia Elliotów - Banks Leanne - Wymarzona kobieta, Harlequin, Mini serie, Dynastia Elliotów (11 z 11)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Leanne Banks
Wymarzona kobieta
ROZDZIAŁ PIERWSZY
- Chciałbym coś ogłosić - oświadczył niespodziewanie
Patrick Elliott, przerywając gwarne rozmowy zebranych
na noworocznym przyjęciu krewnych. Wcześniej dopilno­
wał, aby wśród zaproszonych gości znaleźli się wyłącznie
przedstawiciele rodziny Elliottów z małżonkami.
Zaraz pewnie nas zaskoczy jakąś wielką nowiną, po­
myślał Gannon. Zaciekawiony wbił uważne spojrzenie
w twarz dziadka, który wyszedł na środek salonu rodzin­
nego domu w Hamptons.
Jutro znikną stąd wszystkie dekoracje świąteczne, dziś jed­
nak cała kondygnacja kamienicy z przełomu wieków, o po­
wierzchni ponad siedmiuset metrów, rozświetlona była we­
soło mrugającymi lampkami choinkowymi. Urządzona przez
babkę z sercem i oddaniem rezydencja była rajem dla wszyst­
kich Elliottów, miejscem wielu radości i nieszczęść, świad­
kiem narodzin i śmierci, a także pomnikiem stale rosnącej
potęgi i bogactwa Patricka Elliotta i jego spadkobierców.
Dziadek Gannona, irlandzki emigrant, pomimo skoń­
czonych siedemdziesięciu siedmiu lat zachował niespo­
tykaną witalność i wyjątkową bystrość umysłu. W latach
młodości stworzył wielkie imperium wydawnicze, z za­
skakującą łatwością zdobywając czołowe miejsce na rynku
6
prasowym, począwszy od poważnych czasopism informa­
cyjnych, przez kolorowe tygodniki, a skończywszy na po­
radnikach i miesięcznikach poświęconych modzie.
- Jeszcze nie wybiła północ - zawołała Bridget, młodsza
siostra Gannona. - Dziś masz, dziadku, wolne. Jest sylwe­
ster, pamiętasz?
Oczy Patricka zaiskrzyły i pogroził wnuczce palcem.
- Przy tobie trudno o czymkolwiek zapomnieć - od­
krzyknął.
Dziewczyna uśmiechnęła się wesoło, skinęła głową
i uniosła do góry kieliszek. Gannon sięgnął po szklaneczkę
i pociągnął z niej łyk whisky. Jego nieznośna siostra uwiel­
biała prowokować dziadka i droczyć się z nim.
Patrick zrobił pauzę, spojrzał na swoją żonę, drobniutką
siedemdziesięciolatkę o imieniu Maeve. Choć był pracoholi­
kiem i prawdziwym rekinem biznesu, ta kobieta była jedyną
osobą, która potrafiła poskromić w nim dziką bestię.
Emanujące z nich wzajemna miłość i oddanie kiedy na
siebie patrzyli, zawsze poruszały Gannona i budziły w nim
lekki niepokój, którego przyczyny nie chciał zgłębiać. Zigno­
rował miotające nim uczucia i przeniósł spojrzenie na babkę,
która czule skinęła głową do dziadka.
- Postanowiłem przejść na emeryturę - powiedział Patrick,
przebiegając wzrokiem po zebranych członkach rodziny.
Gannon o mało nie wypuścił z ręki szklanki. Był prze­
konany, że staruszek był tak przywiązany do firmy, że na­
wet ostatnie minuty życia spędzi, ubijając kolejny interes.
Salon wypełnił się szeptami i wyrażającymi zdziwienie po­
mrukami.
- O rany...
Wymarzona kobieta
7
- A niech to...
- Sądzisz, że jest chory?
Patrick pokręcił przecząco głową i podniósł do góry
dłoń, prosząc o ciszę.
- Ze mną wszystko w porządku. Po prostu już pora. Mu­
szę teraz wyznaczyć następcę, a ponieważ wszyscy doskona­
le sobie radzicie, wybór jest bardzo trudny. Doszedłem więc
do wniosku, że będzie najsprawiedliwiej, jeśli każdemu z was
dam szansę, aby udowodnił, na co go stać.
- Do czego on, do licha, zmierza? - mruknęła Bridget.
- Wiedziałeś o tym? - spytał Gannon Liama, który pra­
cował w zarządzie koncernu i ze wszystkich członków ro­
dziny był najbardziej z dziadkiem związany.
- Nie miałem pojęcia. - Z wyrazu jego twarzy można było
wyczytać, że był nie mniej zaskoczony niż pozostali zebrani.
Szefami czterech najbardziej poczytnych tytułów wydawa­
nych w koncernie byli trzej synowie i córka Patricka. Ojciec
Gannona, Michael, był redaktorem naczelnym
Pulsu,
poważ­
nego tygodnika o charakterze informacyjnym, znanego z cię­
tego i nowoczesnego stylu dziennikarstwa.
- Na mojego następcę i prezesa Elliott Publication Hol­
dings wybiorę tego z redaktorów naczelnych, którego czaso­
pismo osiągnie największe zyski.
W salonie zapanowała martwa cisza. Wybuch bom­
by nie wywołałby takiego wrażenia. Mijały minuty, na
twarzach wszystkich krewnych malował się wyraz szoku.
Gannon spojrzał na ojca, który wyglądał, jakby dostał
obuchem.
- To jest naprawdę chore - mruknęła Bridget z niesma­
kiem. - Nic dobrego z tego nie wyniknie. Pracuję w
Cha-
8
rismie,
co oznacza, że będę musiała rywalizować z włas­
nym ojcem, zdajecie sobie z tego sprawę?
- Sądzisz, że to gorzej niż walka brata z bratem lub sio­
strą? - Liam wzruszył ramionami.
- Shane przeciwko Finoli? - mruknęła z niedowierza­
niem. - Przecież są bliźniętami. Ktoś powinien porozma­
wiać z dziadkiem i uświadomić mu, co robi.
- Nie zmieni zdania - powiedziała Finola, podchodząc
do dziewczyny. - Prędzej mu kaktus na dłoni wyrośnie.
Znam go - dodała gorzko.
- To nie w porządku.
- On ma własną definicję sprawiedliwości - wyjaśniła
Finola z nieobecnym wyrazem oczu. Błyskawicznie jednak
otrząsnęła się z zadumy i dodała: - Cieszę się, że będziesz
w mojej drużynie.
Gannon nigdy nie unikał sytuacji, które zmuszały do
ostrej, zaciętej walki. Teraz też nie zamierzał.
- Niech zwycięży najlepszy z Elliottów - zwrócił się do
ciotki. Zdawał sobie doskonale sprawę, że gra idzie o naj­
wyższą stawkę. - Pogadamy później - powiedział do siostry
i ruszył w kierunku ojca, zdecydowany, że zrobi wszystko,
by
Puls
znalazł się na pierwszym miejscu rankingu korpo­
racji wydawniczej Elliottów.
Był Elliottem. Urodził się i został wychowany, aby po­
dejmować wyzwania, osiągać sukces i zwyciężać. Wszyscy
zebrani tu krewni mieli geny protoplasty rodu i wielkie
aspiracje. Mieli we krwi walkę i zwycięstwo. Bystry i spryt­
ny dziadek, rzucając wyzwanie, doskonale o tym wiedział.
Niezależnie
od tego, kto
zostanie zwycięzcą, a Gannon z de­
terminacją
postanowił, że
będzie nim jego ojciec, Patrick
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • exopolandff.htw.pl